
Wodospad Czartów Młyn w Woli Górzańskiej (opowieść Chmiela)
Usłyszeć w upalny dzień szum spadającej po kamieniach wody, w bliskości zacienionego miejsca, to o wiele przyjemniejsza rzecz niż spędzenie godziny na kozetce u terapeuty. Przybywający na wędrówkę w Bieszczady poszukują miejsc nie tylko sztampowych i popularnych, ale też tych drugich- tajemniczych i dziwnych. Takich, w których ich biedne sprane codzienną gonitwą mózgi, natłok myśli łaskawie „przewietrzył na sznurze” wiatr Bieszczadu. Miejsc urokliwych, aby nie powiedzieć- bajkowych. Od lat taki świat bieszczadzkich legend i baśni kojarzy mi się, z wodnymi kaskadami i progami. Takie miejsca znane wszystkim z przewodników jak: „Chmielowe kaskady” na rzece San, wodospad „Szepit” na Hylatym, „Stare Sioło” w Wetlinie, i najbardziej znany w Uhercach.

Warto Zapamiętać
Zapraszając Was na jeszcze niewyznakowany, dziki „zakapiorski szlak” przyjazny każdemu turyście-do wodospadu „Czartów Młyn” w Woli Górzańskiej, warto zapamiętać, (by uniknąć ewentualnych rozczarowań), że wygląd tych obiektów zależy w dużej mierze od stanu wody. Jednego dnia wodospad może być tłem wspaniałych zdjęć, innym razem niewielkim ciekiem. Zależy od fartu.

Jak trafić
Jak najprościej trafić? Należy jechać drogą Baligród- Wołkowyja, Za drugim brodem ( od strony Baligrodu) po lewej stronie znajduje się duży plac. Idziemy do końca placu- tu trzeba przekroczyć potok Wołkowyjka i iść dalej drogą ok.50m. Potok zakreśla tutaj spory łuk i po chwili droga wskazuje by znowu przejść na drugą stronę. Nie wolno tego robić. W miejscu gdzie droga wchodzi ponownie do Wołkowyjki, z lewej strony wpada niewielki potok. „Czartów Młyn” się zwie. Teraz kilkanaście metrów korytem potoku a po chwili po jego prawej stronie ukaże się droga. Idziemy nią aż do wodospadu. Zajmuje to ok.20- 30 minut. „Czartów Młyn” słabo jest widoczny z drogi, można nawet Go przeoczyć i przejść ponad Nim.
Jest na szczęście za to świetnie słyszalny ( chyba, że akurat posucha straszna). Gdyby kręcono następną część Harry Pottera, część scen umiejscowiono by w Bieszczadach na tym właśnie wodospadzie. Ulokowany jest, bowiem w głębokim jarze, by go obejrzeć trzeba zejść na jego dno. Warto uważać, gdyż miejscami bywa stromo. Na wodospad składa się kilka kaskad jedna pod drugą- całość ma min.6 m wysokości.

Po tym spacerze warto zajrzeć do górzańskiej świątyni. Warto? Warto…. i…do rychłego niebawem! Na zakapiorskim szlaku. „Chmielu”
Materiały źródłowe: Magazyn „Bieszczady” nr 9 (14), 09/2010, artykuł autorstwa Piotra Szechtyńskiego: „Bieszczadzkie wodospady i kaskady”.